Fit trendy, które trzeba znać – Jumping Frog

To zrozumiałe, że odchudzanie przychodzi łatwiej, kiedy nie jest celem samym w sobie lecz ,,efektem ubocznym” dobrej zabawy. Istnieją aktywności, które pozwalają przyjemnie spędzić czas i zapomnieć na chwilę o kaloriach, tempie, czy wysokości tętna. Jedną z nich jest niewątpliwie Jumping Frog – ostatni hit klubów fitness.

 

Skąd się wzięła moda na skakanie?

Jumping Frog to nowatorski program treningowy wykorzystujący mini trampoliny – sprzęt nietypowy, ale sprawiający ćwiczącym mnóstwo radości. Pomysłodawcami tych zajęć jest rodzeństwo z Tarnowskich Gór. Ich wynalazek szybko zyskał na popularności, zdobywając stopniowo coraz większe rzesze fanów. Skaczących Żabek przybywa z miesiąca na miesiąc, a kluby odpowiadając na tak ogromne zainteresowanie, dokładają wciąż więcej zajęć do swoich harmonogramów.

 

Na czym polega technika Jumping Frog?

Trening Jumping Frog nie byłby możliwy bez specjalnie do tego celu skonstruowanych, jednoosobowych trampolin. Są one zbudowane z sześciokąta, w którym każda z przekątnych wynosi 1,33 m. Niezwykle istotnym elementem jest tutaj wkręcana rączka, która zapewnia większą stabilność i bezpieczeństwo podczas ćwiczeń. Maksymalne obciążenie takiej mini trampoliny to 120 kg.

Zajęcia Jumping Frog trwają zwykle 60 minut. W trakcie tego czasu wykonuje się zróżnicowane zestawy ćwiczeń – obowiązkowo w rytm energicznej muzyki. Obliczono, że 1 minuta żywiołowych podskoków na mini trampolinie spala tyle samo kalorii co 3 minuty biegania.

 

 

Czemu warto przyłączyć do Skaczących Żabek?

Program Jumping Frog pobudzają do pracy aż 400 mięśni. Dlatego można powiedzieć, że te ćwiczenia są ogólnorozwojowe i niezwykle efektywne. Trening na trampolinach poprawia koordynację ruchową, modeluje sylwetkę, przyspiesza metabolizm, a także redukuje uciążliwy stres (można powiedzieć, że to idealna odskocznia – dosłownie i w przenośni). A wszystko to bez niepotrzebnego obciążania stawów.

Poza aspektami zdrowotnymi jest coś, co przekona każdego: skakanie wyzwala dziecięcą euforię i skutkuje napływem uszczęśliwiających endorfin. Czy ktoś się temu oprze?