Osłabiony po chorobie organizm niechętnie toleruje każdy nadprogramowy wysiłek. Dlatego powrót do ćwiczeń, nawet po zaledwie 4-5 dniach kwarantanny, jest zwykle bardzo trudny i żmudny. Jak podejść do tematu z głową oraz dużą dozą odpowiedzialności?
Udało się! Sportowa rutyna weszła Ci w krew i jesteś na dobrej drodze do polubienia aktywności fizycznej. Aż tu choroba krzyżuje wszystkie plany i daje zakaz opuszczania łóżka, aż do zażegnania kryzysu. Jak odnaleźć się w pochorobowej rzeczywistości? Jaki powinien być trening po chorobie?
ŁAGODNY
Osoby, które złapały sportowego bakcyla cieszą się na powrót do treningów. Z radością i zapałem planują więc intensywne ćwiczenia, dzięki którym będą mogły nadrobić cały ,,stracony” czas. To ogromny błąd! Nie można po chorobie ćwiczyć od razu na 100% swoich możliwości. Połowa wystarczy w zupełności, a z treningu na trening będziemy tę intensywność stopniowo zwiększać. W ten sposób uchronimy się przed kontuzjami oraz groźnymi nawrotami choroby.
KRÓTKI
Dochodzenie do świetnej kondycji trwa zwykle dwa razy tyle co sama choroba. Warto uwzględnić tę zależność w rozpisywaniu pochorobowych treningów. Chcąc przeskoczyć czasu na rekonwalescencję, mocno obciążamy swój organizm. Dlatego jeśli dotychczas wykonywaliśmy na przykład 8 km średnio intensywnego biegu, lepiej na początku zamienić go na 4 km w luźnym tempie.
PEŁEN TROSKI
O jaką troskę chodzi? Do samego siebie rzecz jasna. Nie powinniśmy wymagać od siebie tak samo dobrej formy jak tuż przed chorobą. Niestety przeziębienie, grypa, czy choćby z pozoru niegroźny wirus – każda taka przypadłość powoduje wyraźny spadek kondycji. I to bez względu na stopień wytrenowania! Dlatego w tym szczególnym okresie warto dać sobie czas i okazać wyjątkowo dużą wyrozumiałość dla swojej niemocy.