Waga podczas odchudzania – przyjaciel czy wróg?

           

Kiedy myślimy o odchudzaniu, w naszych głowach automatycznie pojawiają się cyferki. Ile ważysz? Ile chcesz schudnąć? Jakby liczba na wadze była jedynym wyznacznikiem szczupłego ciała. Prawda jest jednak taka, że waga często oszukuje i zamiast nam pomagać, działa przeciwko nam.

        

Dlaczego nie warto się ważyć?

Cyferki, które widzimy na wyświetlaczu wagi to zbiór wielu różnych czynników, które musimy brać pod uwagę:

  • Mięśnie ważą więcej niż tłuszcz – dlatego zdarza się czasem, że efektem naszych ćwiczeń jest przybranie na wadze. W rzeczywistości jednak wzrasta objętość naszych mięśni!
  • Waga nie odzwierciedla kondycji fizycznej – to nie nowość, że osoby, które uważa się za otyłe mogą biegać szybciej, tańczyć dłużej i kończyć wyczerpujące triathlony. Dlaczego? Bo mają większą wytrzymałość i więcej energii. Ale tego waga nam nie powie.
  • W organizmie zachodzą różne procesy – to że z dnia na dzień widzimy kilogram więcej na wadze, wcale nie musi oznaczać, że przytyliśmy. Przyczyną mogą być najróżniejsze sytuacje: pora dnia, ilość i rodzaj spożytych pokarmów, zatrzymanie wody, dzień cyklu miesięcznego u kobiet, problemy z zaparciami, itd.

       

Robisz to? – musisz pożegnać się z wagą!

Jeśli ważysz się zbyt często i traktujesz wagę jak najświętszy autorytet – przestań! Zrób to przede wszystkim dla siebie. Skorzystaj z innych metod kontroli odchudzania i skończ z sabotowaniem własnych rezultatów. Oto kilka sygnałów, które świadczą o tym, że waga nie jest Twoją przyjaciółką:

  • Uzależniasz od niej swoje samopoczucie – czujesz się świetnie z własnymi wynikami zdobytymi dzięki ćwiczeniom i diecie. Do czasu, aż staniesz na wadze. Wtedy czar pryska, pojawia się poczucie winy, umniejszanie własnej wartości, a nawet nienawiść do siebie samego. Czy naprawdę warto pozwalać, by tak małe urządzenie dyktowało nam jak mamy się czuć we własnej skórze?
  • Bez niej czujesz się niepewnie – ważysz się codziennie i kiedy zdarzy się, że w jeden dzień tego nie zrobisz, czujesz jakby grunt dosłownie palił się pod nogami. Nie wiesz jak masz postrzegać siebie i swoje ciało, bo nie powiedziała Ci tego waga. A czasami warto zaufać wewnętrznemu głosowi, zamiast wyświetlaczowi bezdusznej maszyny.
  • To ona dyktuje co masz jeść i ile ćwiczyć – jeśli zaczynasz planowanie diety i treningu od zważenia się, wiedz, że jest to błąd. Schemat wygląda zwykle następująco: spadek wagi – można zrobić lżejszy trening; wzrost wagi – drastyczne cięcie kalorii i długie, mocne ćwiczenia. Niestety, jest to całkowicie niezdrowe i destrukcyjne dla naszego organizmu.


Waga ma być tylko jednym z wielu narzędzi, dzięki którym możemy zmierzyć swoje postępy. Warto w tym samym czasie stosować inne jak np.: mierzenie obwodów ciała, ,,test ubrania” (obserwacje dotyczące przylegania wybranych części garderoby) oraz robienie kontrolnych zdjęć (zawsze w tym samym miejscu, ubraniu i odległości od lustra bądź obiektywu).

         

       

Jeśli mamy zdrowe podejście do wagi i wiemy, że nie jest ona naszym ,,być, albo nie być” – możemy korzystać z jej usług. Pamiętajmy jednak, że wystarczy jeden pomiar na tydzień. Najlepiej wykonać go między wizytą w toalecie a śniadaniem – zawsze w tym samym zestawie ubrań (lub nawet bez nich).