Trening w chorobie – ćwiczyć, czy odpuścić?

           

Sezon chorobowy w pełni. Co i rusz można usłyszeć wesołe pokasływania i rytmiczne pociągnięcia nosem. Bakterie i wirusy czyhają na każdym kroku i wielce prawdopodobne, że prędzej czy później dopadną również nas. I co wtedy? Czy choroba jest tylko wymówką, czy może solidnym uzasadnieniem dla zaniechania treningu?

          

Kiedy zejść ze sceny niepokonanym?

Gdy naszym ciałem raz po raz wstrząsają napady dreszczy, czujemy że czoło goreje żywym ogniem, a mięśnie bolą tak, jakby je ktoś okładał łopatą – lepiej pokornie ustąpić. W takim stanie aktywność fizyczna nam nie pomoże, a może tylko pogorszyć samopoczucie i wydłużyć okres rekonwalescencji. Czasami bardziej opłaca się odpuścić na 2-3 dni, niż później odpaść z gry na kilka tygodni.

            

            

Jak ćwiczyć, żeby sobie nie zaszkodzić?

Nie ma jednej, obowiązującej reguły, ale przyjęło się, że jeżeli choroba dotyczy wyłącznie szyi (ból gardła) lub głowy (katar, kaszel), możemy podjąć rękawicę i walczyć dalej. Ćwiczenia o niskiej intensywności mogą wspomóc naszą odporność i zadziałać jak antidotum, nie w każdym przypadku jednak ta zasada się sprawdzi. Zawsze należy słuchać własnego ciała i obserwować jak ono reaguje na podejmowany przez nas wysiłek.

          

O czym trzeba pamiętać podczas treningów w stanie ,,okołochorobowym”?

  • Postaw na unormowaną intensywność (dobrym pomysłem będzie delikatny jogging, joga, nordic walking, ćwiczenia obwodowe w domu)
  • Nie przeciążaj mięśni i zrezygnuj z ćwiczeń, które wymagają ich mocnego napięcia
  • Pij dużo wody zarówno w trakcie jak i po treningu
  • Zapewnij sobie należytą regenerację, a w nocy spokojny sen

              

O odporności warto myśleć wtedy, kiedy jesteśmy zdrowi. Zapewnimy ją sobie poprzez regularne, systematyczne treningi. Badania pokazują, że sportowcy chorują nawet 30% rzadziej niż osoby prowadzące siedzący tryb życia – przypadek? Bynajmniej!