Jak utrzymać linię w święta (bez zakazów)?

Już wkrótce święta, a wraz z nimi smakowite przysmaki i stoły uginające się od niezliczonej ilości potraw. Jemy bez opamiętania i praktycznie nie odchodzimy od talerza, by potem gorzko zawodzić nad niedopinającym się guzikiem w spodniach. Czy tym razem, dla odmiany, nie mogłoby być inaczej?

Wystarczy trzymać się tych trzech prostych reguł, by po świętach nie mieć ani wyrzutów sumienia, ani dodatkowych kilogramów w zapasie:

Reguła No. 1: Jedz żołądkiem – nie oczami!

Podczas świąt najczęstszym błędem jest pochłanianie ogromnych ilości jedzenia bez jakiegokolwiek umiaru. Jesteśmy pełni już po pierwszych trzech posiłkach, ale to nie przeszkadza nam w tym, by wcisnąć w siebie cztery kolejne. A później tak nam źle i tak niedobrze. Tymczasem zasada jest prosta: nie jedz więcej niż potrzebujesz! Sięgasz po kolejny kawałek ciasta, choć czujesz, że brzuch jest już pełny? Nie rób tego. Możesz wziąć przepis od stryjenki lub poprosić o spakowanie kawałka na drogę, ale niech nie rządzi Tobą dzika żądza podpowiadająca, że ,,jutro już nie będzie”.

Reguła No. 2: Bądź degustatorem z małą łyżką.

Wcale nie trzeba rezygnować z pysznych potraw i 12 tradycyjnych dań. Grunt to jeść powoli i po troszku. Można wypróbować wszystkie rarytasy, owszem, ale warto utrzymywać lekki niedosyt i stać się w ten jeden wieczór testerem, czującym każdy smak i potrafiącym się nim delektować. To chyba lepsze niż potraktowanie swojego ciała jak małego śmietniczka, któremu obojętne są aromat, konsystencja i ilość.

Reguła No. 3: Wypoczywaj aktywnie.

Nie ma potrzeby, by zostawiać rodzinę w trakcie biesiadowania i biec na trening. Święta to czas dla bliskich i nie warto przedkładać ćwiczeń nad wspólnie spędzony czas. Można za to zaoferować wspólny spacer, berka z dziećmi lub inne zabawy wymagające odrobiny ruchu. W ten sposób upieczemy dwie pieczenie na jednym ogniu – aktywność i wspólne świętowanie. Najważniejsze, by nie zalegać przy stole przez całe święta.

I to już wszystko! Przestrzegając tylko tych 3 zasad, święta upłyną nam równie przyjemnie, ale za to oszczędzimy sobie nieprzyjemnego szoku tuż po nich. Warto, bo już kilka dni później trzeba przecież zmieścić się w sylwestrową kreację!